Nazywam się Tomek. Pochodzę z Dolnego Śląska gdzie się urodziłem i przez większość życia mieszkałem.
W wieku 35 lat wyjechałem z miasta rodzinnego i od prawie 7 lat mieszkam w Trójmieście.
Skąd zamiłowanie do fotografii ?
Moja przygoda z szeroko pojętą fotografią rozpoczęła się w 2003 r., kiedy to stałem się szczęśliwym posiadaczem aparatu kompaktowego Canona PowerShot A40. Pstrykałem nim wszystko co popadnie. Przyrodę, zwierzęta, imprezy rodzinne czyli wszystko to co napatoczy się osobie, która „dorwie się” do swojego pierwszego w życiu aparatu 🙂
Z biegiem czasu moje nowe hobby zaczęło nabierać kształtów i już 3 lata później zamieniłem A40 na moją pierwszą lustrzankę – Canona 350D. Ach, cóż to była za radość ! Razem ze zmianą sprzętu pojawiła okazja podszkolenia swoich umiejętności, dostałem bowiem propozycję tzw. „drugiego fotografa” na imprezach okolicznościowych czyli weselach, komuniach, studniówkach. Moje hobby nabrało tempa.
Jednak wszystko co dobre kiedyś się … nudzi i tak też stało się w moim przypadku. Po 9 latach zabawy aparatem, odłożyłem go na półkę i na jakiś czas zapomniałem o nim. Trwało to prawie 2 lata.
Przełom przyszedł po przeprowadzce do Trójmiasta i odkryciu w międzyczasie Instagrama. Na nowo zaraziłem się fotografią, tym razem mobilną. Odstawienie lustrzanki na rzecz smartfona to było to, co nadało mojej pasji drugiego życia. Dzięki fotografii mobilnej odkryłem swoje zamiłowanie do architektury. Zacząłem przykładać większą wagę do kadrowania, dostrzegać symetrię – widzieć rzeczy, na które do tej pory nie zwracałem zbytniej uwagi.
Na stronie znajdziecie osobny dział poświęcony fotografii mobilnej, której tematem przewodnim jest właśnie architektura.
Naturalnym następstwem powrotu do fotografii było sięgnięcie kolejny raz po lustrzankę. I wtedy właśnie narodziła się myśl, że może by spróbować czegoś całkowicie nowego. Od kiedy pamiętam zawsze intrygowała mnie fotografia portretowa. Brakowało mi jednak odwagi, żeby spróbować się w tej „dziedzinie”. Jak się można domyślić ten rodzaj fotografii ściśle wiąże się z kontaktem z ludźmi. Dla osoby z introwertycznym podejściem do życia to nie lada wyzwanie. Dużo się ostatnio mówi o wychodzeniu ze „strefy komfortu”, otworzeniu się na nowe wyzwania. Stwierdziłem więc, że jeśli nie teraz to kiedy ?
Zrobiłem to. Przełamałem się. Opuściłem swoją „strefę komfortu”. Wyszedłem do ludzi. Zacząłem robić portrety. Z jakim skutkiem ?
Tego dowiecie się odwiedzając moją stronę, na którą serdecznie Was zapraszam 🙂